Scenariusz: Jerzy Janicki
Reżyseria: Jerzy Sztwiertnia
Gorzko-słodka komedia okołoświąteczna. Dwaj pracownicy Lasów Państwowych w Bieszczadach jadą do Warszawy z transportem prawdziwych, leśnych choinek. Zostali wytypowani do tego zadania, żeby zaoszczędzić na kosztach noclegu. Obaj mają bowiem znajomych w Warszawie, u których mogą przenocować. Albo tak im się wydaje.
Starszy z nich, o pseudonimie Wibracyjny, jedzie też z tego względu na to, że „zna Warszawę”. Na miejscu okazuje się, że w Warszawie był zaraz po wojnie, kiedy jeszcze leżała w gruzach… A znajomy, u którego ma nadzieję przenocować, to jego dawny przyjaciel, któremu w tychże gruzach uratował życie, oddając mu krew, kiedy został ranny w wybuchu miny.
Młodszy, o ksywce Ruina, w Warszawie planuje odwiedzić turystkę, z którą romansował podczas jej letniego wypoczynku w Bieszczadach. Ruina w ogóle ma w zwyczaju podrywanie turystek. Ma nawet swoją strategię, polegającą na tym, że „przypuszcza atak” kiedy zbliża się koniec turnusu. W ten sposób stanowi „ostatnią szansę” dla tych biednych, samotnych kobiet, szukających miłości. Kiedy w Warszawie okazuje się, że to nim się zabawiono, Ruina jest oburzony i wpada w szał.
Wibracyjny wprawdzie zostaje mile przyjęty przez dawnego przyjaciela, obecnie wysoko postawionego urzędnika, ale ten nie może uwierzyć, że przyjechał do niego tak zupełnie bez powodu, po prostu żeby się z nim zobaczyć. Wypytuje go na różne sposoby, co też mógłby dla niego „załatwić”.
Morał z tej historii płynie taki, że piękne wspomnienia należy zostawić właśnie w sferze wspomnień, gdyż zderzenie z rzeczywistością odziera je z magii.



Zachęcona Twoim wpisem wyszukałam film na CDA i obejrzałam przed chwilą. Śmieszno-smutny, fakt. Warszawka w nienajlepszym świetle 😉
PolubieniePolubienie