Młodzieżowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1987
Mocna książka. I świetnie napisana. Otrzymała zresztą nagrodę IBBY w 1983 roku. Kiedyś to były książki dla młodzieży – prawdziwe, życiowe, pełne treści. Tu nie ma lania wody, żeby zapełnić ileś tam stron. Tu każde zdanie ma znaczenie dla opowieści. A ile przy tym szczegółów i smaczków „z epoki” – szynka spod lady, wystrzałowy komplet lewisów z Pewexu, kryształy na kredensie.
Wydarzenia obserwujemy naprzemiennie z perspektywy dwóch sióstr – Bronki i Marynki, które różnią się od siebie jak ogień i woda. Marynka jest ładna, szczupła, zdolna, a do tego wrażliwa. Bronka zaś jest brzydka, gruba, tępa, a do tego ma zły charakter – oszukuje ludzi w sklepie czy w tramwaju, żeby kupić bez kolejki albo zająć miejsce siedzące, podkrada matce drobne, pomiata babką.
Z czasem przekonujemy się jednak, że ta pierwsza też ma wady, a ta druga nie jest tak beznadziejna, jak sama o sobie myśli. Przede wszystkim jest zakompleksiona, jej poczucie własnej wartości jest bliskie zeru, zżera ją zazdrość o „lepszą” siostrę i żal, że świat jest urządzony tak niesprawiedliwie, że jedna ma wszystko, a druga nic. Jej największym pragnieniem jest być kochaną. Wciąż daremnie marzy o tym, żeby zasłużyć na miłość matki, która faworyzuje Marynkę, dla niej ma pomarańcze i kożuch za 25 tysięcy, a dla Bronki jabłka i baranie futro po ciotce.
