Nasza Księgarnia, Warszawa 1959
Reportaż z podróży do Grecji w latach pięćdziesiątych. A w onych czasach podróże wyglądały zupełnie inaczej niż dzisiaj. Po pierwsze, nie każdy mógł na taką wycieczkę jechać. Autorka wysłała zgłoszenie i szczęśliwie została wybrana do grona uczestników przez Politechnikę Krakowską, która była jej organizatorem. Potem trzeba już tylko wypełnić ankiety, dostarczyć zdjęcia, zdobyć paszporty, wizy, pozwolenia i już można jechać. Wycieczka miała się odbyć w październiku, ale trochę się odwlekła i ostatecznie wyruszyła w grudniu. Po drugie, była to wycieczka bezdewizowa – nie można było mieć przy sobie żadnej obcej waluty. Co się z tym wiązało, trzeba było wziąć ze sobą zapasy jedzenia na dwa tygodnie. Jeśli chodzi o zakwaterowanie, to uczestnicy mieszkali po prostu w wagonie pociągu, którym przyjechali do Grecji – został odczepiony i odstawiony gdzieś na dworcu w Atenach.



